Niechętnie zmierzał w kierunku sali treningowej. Nastała noc. Wesoła gwardia Yuriego przekomarzała się na solówce, którą właśnie mijał Alexander. Dokładnie słyszał podniesione głosy zebranych uczniów. Zatrzymał się nawet na chwilę, aby posłuchać, na jakim etapie nauki się znajdują. Z posłyszanej rozmowy zrozumiał, że właściwie nie osiągnęli niczego, oprócz dna.
Dotarł w końcu na salę. Pośrodku pustej, przestronnej sali stał San. Alexander od razu zauważył różnicę w jego wyglądzie. Opaska zasłaniająca jedno z oczu zniknęła i została zastąpiona ciemnymi okularami. Teraz San wyglądał jeszcze bardziej podejrzanie.
Alex już na początku rozmowy wyraził chęć do szybkiego powrotu do Bractwa. W końcu - zdobyli dokumenty z archiwum. Z tak silnymi dowodami zdecydowanie potwierdzą swoją niewinność. Nie widział sensu, aby dłużej narażać swoje bezpieczeństwo.
Ostatecznie i tak Sanowi udało się przekonać rudowłosego do przedłużenia misji. Faktycznie zdobycie prototypu broni stanowiłoby dla Bractwa cenny materiał do badań. W przyszłości mogłoby to pomóc w walce z łowcami. Sojusznicy zdobyliby znaczącą przewagę.
Trochę niechętnie więc, Alexander przystał na kontynuowanie zadania. Liczył, że posłyszana przez Sana informacja jest prawdziwa i misja przedłuży się tylko o kilka miesięcy. Wątpił, że wytrzymałby tutaj dłużej.
Rudowłosy osunął się po ścianie i położył na zimnej podłodze. Rozłożył ręce w geście bezradności.
- Czyli nie pozostaje mi nic innego, jak tylko zdać ten głupi egzamin - podsumował niechętnie. - Przy odrobinie szczęścia zostaniemy po nim wysłani na misje, udowodnimy swoją siłę, dostaniemy broń i uciekniemy stąd jak najszybciej. Brzmi wykonalnie, wychodziliśmy z gorszych rzeczy.
- Dokładnie - przytaknął San. Przez cały ten czas obracał w dłoniach drewniany miecz, co chwilę wykonując nim niespodziewane zamachy. Alex obserwował go z pewnym rodzaju podziwem - trenować nawet teraz! Sam chciałby mieć tyle motywacji do czegokolwiek.
- Mówimy o tym Yuriemu? - zapytał rudowłosy, przewracając się bokiem w kierunku Sana.
- Zacznijmy od tego, że on nawet nie zda tego egzaminu - odparł chłopak z pełną powagą. Alexander zawtórował mu śmiechem.
- Czyli spotkam się z nim na poprawie. Wspaniale.
- Nie sądzę, że ten egzamin będzie specjalnie trudny - przyznał San. - Wiemy o smokach znacznie więcej od innych. Dodatkowo, patrząc na ich aktualną naukę, szanse na zdanie mają równie marne - zakpił.
- Pod przewodnictwem Yuriego każdy ma marne szanse.
Przez dłuższą chwilę ciągnęli rozmowę na temat nieudanej próby wspólnego uczenia się podjętej przez resztę kandydatów. W międzyczasie próbowali przewidywać, jakie pytania pojawią się na egzaminie.
- Sądzisz, że będą pytania o szczególne cechy każdego rodzaju smoków? - Kolejne pytanie padło z ust Alexandra.
Dotarł w końcu na salę. Pośrodku pustej, przestronnej sali stał San. Alexander od razu zauważył różnicę w jego wyglądzie. Opaska zasłaniająca jedno z oczu zniknęła i została zastąpiona ciemnymi okularami. Teraz San wyglądał jeszcze bardziej podejrzanie.
Alex już na początku rozmowy wyraził chęć do szybkiego powrotu do Bractwa. W końcu - zdobyli dokumenty z archiwum. Z tak silnymi dowodami zdecydowanie potwierdzą swoją niewinność. Nie widział sensu, aby dłużej narażać swoje bezpieczeństwo.
Ostatecznie i tak Sanowi udało się przekonać rudowłosego do przedłużenia misji. Faktycznie zdobycie prototypu broni stanowiłoby dla Bractwa cenny materiał do badań. W przyszłości mogłoby to pomóc w walce z łowcami. Sojusznicy zdobyliby znaczącą przewagę.
Trochę niechętnie więc, Alexander przystał na kontynuowanie zadania. Liczył, że posłyszana przez Sana informacja jest prawdziwa i misja przedłuży się tylko o kilka miesięcy. Wątpił, że wytrzymałby tutaj dłużej.
Rudowłosy osunął się po ścianie i położył na zimnej podłodze. Rozłożył ręce w geście bezradności.
- Czyli nie pozostaje mi nic innego, jak tylko zdać ten głupi egzamin - podsumował niechętnie. - Przy odrobinie szczęścia zostaniemy po nim wysłani na misje, udowodnimy swoją siłę, dostaniemy broń i uciekniemy stąd jak najszybciej. Brzmi wykonalnie, wychodziliśmy z gorszych rzeczy.
- Dokładnie - przytaknął San. Przez cały ten czas obracał w dłoniach drewniany miecz, co chwilę wykonując nim niespodziewane zamachy. Alex obserwował go z pewnym rodzaju podziwem - trenować nawet teraz! Sam chciałby mieć tyle motywacji do czegokolwiek.
- Mówimy o tym Yuriemu? - zapytał rudowłosy, przewracając się bokiem w kierunku Sana.
- Zacznijmy od tego, że on nawet nie zda tego egzaminu - odparł chłopak z pełną powagą. Alexander zawtórował mu śmiechem.
- Czyli spotkam się z nim na poprawie. Wspaniale.
- Nie sądzę, że ten egzamin będzie specjalnie trudny - przyznał San. - Wiemy o smokach znacznie więcej od innych. Dodatkowo, patrząc na ich aktualną naukę, szanse na zdanie mają równie marne - zakpił.
- Pod przewodnictwem Yuriego każdy ma marne szanse.
Przez dłuższą chwilę ciągnęli rozmowę na temat nieudanej próby wspólnego uczenia się podjętej przez resztę kandydatów. W międzyczasie próbowali przewidywać, jakie pytania pojawią się na egzaminie.
- Sądzisz, że będą pytania o szczególne cechy każdego rodzaju smoków? - Kolejne pytanie padło z ust Alexandra.
- Zdecydowanie.
Z ust Alexa wyrwało się głośne westchnięcie.
- Tego jest zdecydowanie za dużo! W takim tempie nikt tego nie zda! - narzekał.
Nagle drzwi do sali otworzyły się z hukiem. Alexander, który dalej leżał na ziemi, przeturlał się na brzuch i wsparł na łokciach. Wbił wzrok w kierunku wchodzącej do sali osoby. Jego zaciekawienie zamieniło się w małą irytację, kiedy rozpoznał zbliżającą się sylwetkę. Elise.
- I na cholerę tu ona? - mruknął cicho w kierunku Sana, tak, aby tylko chłopak dał radę go usłyszeć.
Dziewczyna niepewnie podeszła do siedzących pod ścianą młodzieńców. Z bliżej odległości Alexander dostrzegł dzierżony w jej dłoniach kij do treningów. Przyszła tutaj ćwiczyć właśnie teraz? Podejrzane.
Alex przez chwilę zaczął się martwić o to, że może dziewczyna coś podejrzewa. Obawiał się, że nie jest tak głupia, na jaką wygląda. Spojrzał ukradkiem w stronę Sana, zastanawiając się, czy chłopak myśli podobnie. Dziwne wydawało mu się to, że Elise pojawiała się zawsze niespodziewanie w momentach, takich jak ten.
- O, nie spodziewałam się was tutaj, haha. - Chwilę później dziewczyna już stała nad Sanem i Alexem, śmiejąc się nerwowo. - Co robicie?
Pytanie było niespotykanie głupie. Znajdują się na sali treningowej. Mają ze sobą broń do ćwiczeń. Co mogą robić?
- Trenujemy? - odpowiedź Alexandra padła niemal od razu. Sięgnął w kierunku siedzącego obok chłopaka, biorąc od niego butelkę. - Nawet mamy wodę! - powtórzył słowa Sana, jakby argument posiadania czegoś do picia wyznaczał prawdziwość ich alibi. Pomachał kilka razy przedmiotem przed dziewczyną, aby później ponownie odłożyć go na miejsce.
Elise przez cały ten czas uśmiechała się niezręcznie. Otworzyła usta, żeby coś powiedzieć, ale San szybko wtrącił krótkie:
- Właśnie skończyliśmy.
Dziewczyna zawahała się. Zbita z tropu obserwowała, jak wyższy chłopak poprawił okulary, wsparł się o drewniany miecz i podniósł się z miejsca. Alexander jego śladem również stanął na nogi. Otrzepał ubranie z kurzu i z uśmiechem na ustach rzucił w stronę Elise:
- Nie będziemy ci przeszkadzać! Trenuj bez skrępowania, do zobaczenia!
Po krótkim pożegnaniu, opuścili salę.
Z ust Alexa wyrwało się głośne westchnięcie.
- Tego jest zdecydowanie za dużo! W takim tempie nikt tego nie zda! - narzekał.
Nagle drzwi do sali otworzyły się z hukiem. Alexander, który dalej leżał na ziemi, przeturlał się na brzuch i wsparł na łokciach. Wbił wzrok w kierunku wchodzącej do sali osoby. Jego zaciekawienie zamieniło się w małą irytację, kiedy rozpoznał zbliżającą się sylwetkę. Elise.
- I na cholerę tu ona? - mruknął cicho w kierunku Sana, tak, aby tylko chłopak dał radę go usłyszeć.
Dziewczyna niepewnie podeszła do siedzących pod ścianą młodzieńców. Z bliżej odległości Alexander dostrzegł dzierżony w jej dłoniach kij do treningów. Przyszła tutaj ćwiczyć właśnie teraz? Podejrzane.
Alex przez chwilę zaczął się martwić o to, że może dziewczyna coś podejrzewa. Obawiał się, że nie jest tak głupia, na jaką wygląda. Spojrzał ukradkiem w stronę Sana, zastanawiając się, czy chłopak myśli podobnie. Dziwne wydawało mu się to, że Elise pojawiała się zawsze niespodziewanie w momentach, takich jak ten.
- O, nie spodziewałam się was tutaj, haha. - Chwilę później dziewczyna już stała nad Sanem i Alexem, śmiejąc się nerwowo. - Co robicie?
Pytanie było niespotykanie głupie. Znajdują się na sali treningowej. Mają ze sobą broń do ćwiczeń. Co mogą robić?
- Trenujemy? - odpowiedź Alexandra padła niemal od razu. Sięgnął w kierunku siedzącego obok chłopaka, biorąc od niego butelkę. - Nawet mamy wodę! - powtórzył słowa Sana, jakby argument posiadania czegoś do picia wyznaczał prawdziwość ich alibi. Pomachał kilka razy przedmiotem przed dziewczyną, aby później ponownie odłożyć go na miejsce.
Elise przez cały ten czas uśmiechała się niezręcznie. Otworzyła usta, żeby coś powiedzieć, ale San szybko wtrącił krótkie:
- Właśnie skończyliśmy.
Dziewczyna zawahała się. Zbita z tropu obserwowała, jak wyższy chłopak poprawił okulary, wsparł się o drewniany miecz i podniósł się z miejsca. Alexander jego śladem również stanął na nogi. Otrzepał ubranie z kurzu i z uśmiechem na ustach rzucił w stronę Elise:
- Nie będziemy ci przeszkadzać! Trenuj bez skrępowania, do zobaczenia!
Po krótkim pożegnaniu, opuścili salę.
- Musimy na nią uważać - szepnął Alexander. - Nie podoba mi się to, że pojawia się zawsze tak, gdzie jesteśmy. To dziwne.
San przytaknął. Prowadząc krótką rozmowę, już nie na tematy związane z ich misją, a na zbliżający się egzamin. Jak przykładowi, normalni uczniowie.
Przechodzili właśnie obok stołówki, kiedy wspierając się o ścianę, wyszedł z niej jeden z kandydatów. Chwiejnym krokiem, mamrocząc coś pod nosem parł naprzód w kierunku sypialni. Potknął się o jakiś przedmiot, ale nieprzerwanie dążył do dotarcia do celu.
Alexander bez słowa podszedł i podniósł z ziemi rzecz. Od razu rozpoznał, że jest to pusta puszka po piwie. Chwilę później ponownie rzucił ją na podłogę i otrzepał ręce.
- Trochę żałuję, że mnie tam nie ma - westchnął, tęsknie spoglądając na drzwi. - Może się nie uczą, ale chociaż dobrze bawią.
- Ale ty masz szanse zdać egzamin - przypomniał San, lekko wzruszając ramionami.
- Zastanawia mnie, czy Yuri po alkoholu też jest idiotą - zastanowił się Alex. - Żeby nie wygadał czegoś głupiego.
- Zawsze mówi tylko głupie rzeczy.
Rudowłosy tylko zaśmiał się w odpowiedzi. Racja.
***
Kolejne dni mijały zaskakująco szybko. Alexander spędzał wolny czas na nauce. Trochę korzystał ze swoich notatek, czasem dopytywał Sana o trudniejsze rzeczy. Grupa edukacyjna Yuriego wieczorami okupowała stołówkę, a wspólna nauka kończyła się na zakraplanej alkoholem imprezie. Alex zastanawiał się, dlaczego jeszcze ich stamtąd nie wyrzucono.
Dzień egzaminu nastał szybko. Ubrani w eleganckie ubrania zostali zaproszeni na salę treningową. Pustą dotychczas powierzchnię pokrywał teraz rząd stolików i krzeseł. Wszystkie były od siebie oddalone, aby uniemożliwić ściąganie. Test zapowiadał się niesłychanie poważnie.
Dzień egzaminu nastał szybko. Ubrani w eleganckie ubrania zostali zaproszeni na salę treningową. Pustą dotychczas powierzchnię pokrywał teraz rząd stolików i krzeseł. Wszystkie były od siebie oddalone, aby uniemożliwić ściąganie. Test zapowiadał się niesłychanie poważnie.
Alexander wylosował miejsce. Na tak wiele krzeseł i stolików, pech chciał, że musiał usiąść na samym początku, zaraz na widoku pilnujących łowców. Dlatego nienawidził egzaminów. Zawsze miał pecha. Pocieszał się, że spędzał wiele czasu na nauce. Chyba pierwszy raz w życiu tak przyłożył się do przyswajania informacji. Dużo zawdzięczał też Sanowi, który udzielał mu wskazówek i wyjaśnień. Krótko mówiąc Alex czuł się wyjątkowo gotowy na zmierzenie się z egzaminem. Wierzył, że nic nie może go zaskoczyć.
A następnie dostał arkusz.
Pierwsze pytanie odnośnie smoków władających lodem. Alexander, skup się, uczyłeś się tego, na pewno znasz jakiegoś smoka tego typu. Powtarzał sobie w myślach. Alexander, jesteś debilem, sam jesteś lodowym smokiem.
Smoki lodu władają lodem. Pierwsze pytanie rozwiązane. Rudowłosy zajął się kolejnym.
A następnie dostał arkusz.
Pierwsze pytanie odnośnie smoków władających lodem. Alexander, skup się, uczyłeś się tego, na pewno znasz jakiegoś smoka tego typu. Powtarzał sobie w myślach. Alexander, jesteś debilem, sam jesteś lodowym smokiem.
Smoki lodu władają lodem. Pierwsze pytanie rozwiązane. Rudowłosy zajął się kolejnym.
Czas mijał, a Alexander całkiem dobrze radził sobie z kolejnymi zadaniami. Faktycznie, w niektórych strzelał albo pisał głupoty, ale miał wrażenie, że to zda. Przynajmniej był dobrej myśli.
Co chwila rozglądał się po sali, aby obserwować zdenerwowane twarze innych kandydatów. Konsternacja na twarzy Yuriego nawet go rozbawiła. Wydawało się, że chłopak nie ma pojęcia, co robi. W sumie, jak zwykle.
Alexander skończył kilka minut przed upływem określonego czasu. Z pewnym rodzajem dumy spoglądał na wypełniony arkusz. Zwykle sprawdziany bagatelizował, mając gdzieś wyniki. Ten egzamin jednak dosłownie stanowił sprawę życia i śmierci. Jeśli go zda, szybko uda się na misję, zdobędzie broń i pożegna się z tym bagnem raz na zawsze. Miał też małą nadzieję, że pomoc Bractwu sprawi, że nawet ta organizacja da mu spokój na jakiś czas. Alex czuł serdeczny dosyt ingerowania w jego życie prywatne przez różne ugrupowania. Potrzebował odpoczynku od tego wszystkiego. Zasłużonych wakacji.
Egzaminy w końcu zostały zebrane. Niektórzy jeszcze desperacko walczyli, aby dopisać ostatnie słowa. Alexander z niemałą satysfakcją patrzył w ich stronę.
W końcu opuścili salę egzaminacyjną. W całkiem dobrym humorze oddalił się do swojego pokoju. Już nie mógł się doczekać wyników, które miały się pojawić już niebawem.
Alexander skończył kilka minut przed upływem określonego czasu. Z pewnym rodzajem dumy spoglądał na wypełniony arkusz. Zwykle sprawdziany bagatelizował, mając gdzieś wyniki. Ten egzamin jednak dosłownie stanowił sprawę życia i śmierci. Jeśli go zda, szybko uda się na misję, zdobędzie broń i pożegna się z tym bagnem raz na zawsze. Miał też małą nadzieję, że pomoc Bractwu sprawi, że nawet ta organizacja da mu spokój na jakiś czas. Alex czuł serdeczny dosyt ingerowania w jego życie prywatne przez różne ugrupowania. Potrzebował odpoczynku od tego wszystkiego. Zasłużonych wakacji.
Egzaminy w końcu zostały zebrane. Niektórzy jeszcze desperacko walczyli, aby dopisać ostatnie słowa. Alexander z niemałą satysfakcją patrzył w ich stronę.
W końcu opuścili salę egzaminacyjną. W całkiem dobrym humorze oddalił się do swojego pokoju. Już nie mógł się doczekać wyników, które miały się pojawić już niebawem.
San?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz