czwartek, 6 sierpnia 2020

Od Eve do Sana

Ledwo skończyłam jedne zajęcia, a już potem zaczynały się następne. Przechodziłam z sali do sali, z budynku do budynku by rozpocząć kolejne treningi. Po drodze kupiła czwartą butelkę wody mineralnej - lekcje śpiewu wysuszały gardło, a treningi taneczne również są niezwykle wykańczające. Dzisiaj skupiałam się na choreografii piosenek z comeback'ów co by po prostu poćwiczyć i mieć powiększony wachlarz umiejętności o różne kroki. Mijałam po drodze nastolatków wracających do domu, co chwilę odpowiadając na pozdrowienia z ich strony. Zawsze robiłam to z uśmiechem na ustach, choć widać było mój pośpiech. Zamaszystym krokiem wparowałam na salę taneczną odkładając swoje torby pod ścianą. Stanęłam na moment łapiąc krótką 'zawiechę'. Przeklnęłam pod nosem w języku koreańskim zabierając swoje rzeczy i przenosząc się do szatni, którą z rozpędu pominęłam. Błyskawicznie przebrałam się w krótkie spodenki i luźny, t-shirt należący do mojego brata. Czasami podbierałam jego ubrania, a że mam na to przyzwolenie to grzechem byłoby nie skorzystać. Rozpuściłam włosy, by po chwili związać je niżej dla większego komfortu oraz zadbania o kondycję cebulek. Nie mogę pozwolić sobie na wyłysienie. Biorąc butelkę wody weszłam znowu na salę i odkładając ją przy ścianie rozpoczęłam od rozgrzewki. Za jakiś czas dołączyły do mnie inne osoby, więc śmiechom i dobrej zabawie nie było końca. Szkoda tylko, że nikt nas nie uwiecznia, miałabym co później oglądać ale przynajmniej mam wspomnienia.
-Na dzisiaj chyba już nam wystarczy - podrapała się po głowie niska brunetka
-Zdecydowanie - zaśmiała się druga dziewczyna.
Trochę się wycofałam, ponieważ dla mnie to było wciąż za mało. Chciałam zostać jeszcze poćwiczyć inne rzeczy. Odwróciłam się biorąc wodę z nadzieją, że udało mi się, nie przejęły się moją osobą.
-Eve, nie idziesz? Nie mów, że jeszcze masz na to siły - chyba za szybko chciałam się cieszyć swoim małym zwycięstwem. Przestraszona odwróciłam się gwałtownie z szeroko otwartymi oczami.
-Posprzątam tu, ktoś musi a dawno tego nie robiłam - rzuciłam pierwszą lepszą wymówkę, która przyszła mi do głowy.
-Jakby się zastanowić... -pokiwała powoli głową. -Jesteś pewna, że chcesz to zrobić sama w takim razie? Wiesz, będzie szybciej..
-Bardzo się cieszę, że chcecie mi pomóc ale pamiętajcie jak to się zawsze kończy. Albo sama albo wcale - uśmiechnęłam się przepraszająco.
-Haha... rozumiem - zaśmiała się brunetka. - Trzymaj się, pa! -pomachałam im na pożegnanie.
Rozejrzałam się po pomieszczeniu ogarniając co powinnam przynieść z kantorka. Sala nie potrzebowała jakiegoś większego sprzątania, jedynie musiałabym przetrzeć mopem. Zanim jednak do tego przeszłam, zaczęłam na nowo tańczyć różne układy. Początkowo bez podkładu dopracowując niektóre ruchy. Pchnięcie biodrem, inne spojrzenie, odchyl głowę,  ugnij nogi, popraw włosy, zaznacz ruch ręki, szybciej, wolniej. Gdy uznałam, że mogę spróbować z muzyką, co chwilę ją zatrzymywałam i zaczynałam od początku.
~~~~~~~
Wyszłam ze studia późnym wieczorem, gdzie powinnam się teraz udać. Pomyślałam o koreańskiej knajpce z myślą o przypomnieniu sobie tego smaku dzieciństwa. Trochę wolniej ale wciąż dosyć szybkim tempem dotarłam do lokalu. Weszłam do środka  zajmując wolny stolik. Odłożyłam starannie swoje rzeczy tak, aby nikomu nie wadziły. Wzięłam dla siebie pierwsze lepsze dania, potrzebowałam cokolwiek zjeść oraz myślałam już o zadaniach na następny dzień. Ze spokojem zjadłam przeglądając notatki odnośnie historii muzyki ludowej. Suche fakty to jednak coś, czego nienawidzę. Nie zauważyłam nawet kiedy zasnęłam nad notatkami. Poczułam jak ktoś mnie szturcha. Zabrałam rękę z policzka rozglądając się co tak właściwie się dzieje wokół mnie. Lokal był pusty, a nade mną stał młody Koreańczyk, dalej za ladą widziałam starszego mężczyznę o bardziej surowym spojrzeniu. Z pewnością chciałby mnie skarcić za to, że wciąż tutaj jestem. Kiedy do mnie to wszystko dotarła, gwałtownie zerwałam się z miejsca łapiąc notatki i niedbale chowając do torby.
-Bardzo przepraszam - uśmiechnęłam się przepraszająco. - Musiałam być bardzo zmęczona. Jedzenie było przepyszne - lekko skłoniłam głową przed chłopakiem.

San? kiepsko zaczęłam ;-;

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz