niedziela, 23 sierpnia 2020

Od Gabriela c.d. Eve

Od samego rana czułem, że od dzisiaj moje życie nie będzie takie samo jak dotychczas. Nie ważne co robiłem, karano mnie za to i coraz bardziej ograniczano. Najgorsze było to, że nie mogłem nic na to poradzić bez pomocy innych. 
Mare pojawiła się w moim pokoju niedawno po moim przebudzeniu. Nie poruszyła tematu mojego wcześniejszego zachowania, położyła obok mnie tabliczkę czekolady z delikatnym uśmiechem i pogłaskała mnie po włosach. Byłem przyzwyczajony, że często mnie tak tykała bez jakiejkolwiek okazji, dlatego nie reagowałem już na to. 
- Odrobiłeś swoje zadanie? - zapytała, przeglądając walące się po meblu papiery. 
- Tak. 
Zrobiłem je. Nie wiem dlaczego, ale w nocy siedziałem nad nimi do późna czując, że zagłębianie się w nie pomagało mi uciec od moich problemów. A także pozwalało mi choć trochę poczuć jak to jest być normalnym, uczącym się nastolatkiem. Kobieta chyba także to widziała, dlatego naciskała bym je robił, nawet podczas moich negatywnych nastrojów, kiedy najchętniej wszystko bym zniszczył. 
Uśmiechnąłem się na samo wspomnienie poranka, wpatrując się w dziewczynę. Musiałem przyznać, że nie wyglądała zbyt dobrze - jej makijaż nie był jak zwykle idealny, a z fryzury wychodziły pojedyncze kosmyki włosów. Widać było, że jest zmęczona. Najpewniej po ciężkim treningu mało spała. Czyżby aż tak ją uderzyła wczorajsza sytuacja?
- Nie, nie spłonęły - mruknąłem, wskazując na materiały. Eve wzięła je do ręki i powoli zaczęła przeglądać. Jej ręce delikatnie drżały, zaciskała je mocno na poszczególnych kartkach, jakby zaraz miały jej uciec. Chwyciłem w dłoń słodycz, której nie ruszyłem od samego rana i cicho otworzyłem, od razu wyczuwając zapach czekolady. Odłamałem jedną kostkę i jednym ruchem znalazłem się obok dziewczyny. Wsunąłem przysmak między jej wargi, co nieco ją zszokowało. 
- Uspokój się, bo wyglądasz jak spłoszona owca - powiedziałem poważnie, nie przestając nawet na moment wpatrywać się w jej twarz. Zdziwiło mnie to, że od razu nikt nie wpadł do pomieszczenia, biorąc mój ruch za atak, ale postanowiłem to zignorować. Pomimo moich szczerych chęci dziewczyna nadal wyglądała na spiętą. Chwyciłem za podłokietniki krzesła tylko po to, by obrócić jej postać w swoim kierunku, nachylając się delikatnie tak, że nasze nosy prawie się dotykały.
- Nie rozumiesz co mówię? - być może nie powinienem tego robić, ale tylko jedna rzecz wpadła mi go głosy tylko po to by wywołać u niej jakąkolwiek inną reakcje - chciałem wybudzić ją z tego transu. Położyłem powoli palec na jej kolanie, nadal wpatrując się w niej oczy i powoli zacząłem sunąć nim do góry. Oczywiście nie miałem zamiaru jej obmacywać, jednakże miałem nadzieję, że jakoś na to zareaguje.

Eve?


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz