sobota, 28 listopada 2020

Od Sana cd. Eve

Odwrócił wzrok na ostatnie słowa pytania dziewczyny. Lubił, jak ktoś komplementował jego umiejętności, bo wtedy czuł, że jego starania nie szły na marne, ale jednocześnie nie potrafił sam sobie wmówić, że świetnie mu poszło lub umie naprawdę sporo, więc z reguły kończył zaprzeczając innym niczym jedna z najskromniejszych osób na świecie. Miał zamiar to zrobić i tym razem, ale w ostatniej chwili się powstrzymał. Czemu, jak? Sam do końca nie wiedział. Postanowił zamiast tego po prostu odpowiedzieć na pytanie.
– Studiuję grafikę komputerową – rzekł po krótkim namyśle.
Słysząc to, oczy Eve błysnęły.
– Wow, czyli rysujesz? – zapytała z wyraźnie słyszalną ciekawością w głosie. – Jak długo?
– Nie wiem – odparł San, biorąc nieco głębszy wdech. – Praktycznie od małego.
– Musisz więc mieć spore doświadczenie w tym polu. Pokażesz coś?
Na to pytanie San uniósł brwi. Nie jakoś szczególnie pewny swoich umiejętności, przez co wahał się z odpowiedzią. Podejrzewał, że tak się potoczy rozmowa, gdy tylko padł temat związany z rysowaniem, ale nie zdołał się na to przygotować. Jak się zgodzi to co pokazać? Spojrzał na znajdującą się trochę dalej ladę. Przypomniał sobie, że zostawił na niej swój szkicownik. Mógłby pokazać coś, co naskrobał w nim. Chociaż... większość to były dosyć proste szkice, część z nich była do różnych projektów, przez co się za bardzo nie starał.
Ostatecznie rzekł:
– Mam tu szkicownik, więc mogę coś pokazać... ale to tylko proste szkice.
Ta, zapomniał, że mógł po prostu wejść na swój profil na Twitterze i wybrać coś stamtąd.
Wstał i udał się do lady, by po chwili być z powrotem ze swoim szkicownikiem. Eve akurat skończyła jeść; wytarła dokładnie ręce serwetką, upewniając się, że nie ma na nich żadnego brudu. Gdy San jej wręczył szkicownik, zaczęła go przeglądać
– Wow, masz ogromny talent! – zawołała z podziwu.
– Nie mam – odparł trochę niepewnie San.
– Jak to? Oczywiście, że masz!
W odpowiedzi blondyn pokręcił głową.
– Nie wierzę w coś takiego jak talent. Są tylko lata praktyk, tony krwi, potu i łez.
Gdyby nie jego zainteresowanie rysowaniem, które dzięki głównie matce utrzymało się do teraz, nigdy nie byłby na takim poziomie, jakim był obecnie. Po prostu porzuciłby to, uznając, że nie opłaca mu się to robić i zająłby się czymś innym, a po szkole rozwijałby się dalej w innym kierunku lub studiowałby któryś z przedmiotów ścisłych, najprawdopodobniej matematykę.

Eve?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz