Alexander niepewnie spojrzał w stronę Sana. Deklaracja Yuriego zaskoczyła go. Znaczy się, zawsze brali pod uwagę to, że młody Rosjanin pewnego dnia będzie chciał stanąć z nimi do walki. Białowłosy po prostu nie spodziewał się, że zaproponuje on potyczkę tak szybko. Dodatkowo, Yuri wydawał się być dość pewny swojego.
- Nie lekceważcie mnie! - Zdenerwowany Yuri przybrał pozycję typową do walki. - Jestem silniejszy niż możecie sobie wyobrazić!
Alex przełknął ślinę. Rosjanin raczej nie rzucał słów na wiatr.
- Jak tak bardzo ci na tym zależy to możemy zawalczyć - zgodził się San. W jego głosie białowłosy dosłyszał niechęć. Nic dziwnego. - Tylko radzę nie przesadzać za bardzo, bo odpowiem tym samym.
Yuri najwyraźniej nie mógł uwierzyć, że przystano na jego propozycję. Przez chwilę jego oczy zalśniły z podekscytowania. Spróbował spoważnieć, ale wyszło mu to marnie.
- Ha, pokażę wam, na co mnie stać! - Yuri naprawdę nie potrafił się opanować. Wyglądał na naprawdę szczęśliwego.
Alexander nie podziewał tego entuzjazmu. San się godził, ale nie uzgodnił z białowłosym, czy ten czuł się na sile, aby stanąć do walki z Rosjaninem. Blondyn jednak, kiwnął głową do towarzysza. Czyli masz wszystko pod kontrolą, tak?
- To kto ma iść pierwszy? - San wyprostował się i spojrzał na Yuriego. - Chyba że chcesz bardzo odważnie pojedynkować się z dwoma naraz. Wiesz, wtedy rzeczywiście pokazałbyś, że jesteś silny.
Powstrzymałem uśmiech. No tak. San nie bez powodu zgodził się na propozycję Rosjanina. Jeśli chcą mieć spokój z jego strony - muszą dać mu do zrozumienia, że nie powinien on chodzić za nimi krok w krok i męczyć swoją obecnością.
Yuri zmarszczył brwi, jakby zastanawiał się, czy aby na pewno zgoda będzie dobrą decyzją. Nie namawiali, jednak szczerze liczyli, że łyknie haczyk. W końcu, młody uczeń nie należał do tych najinteligentniejszych.
- Nie macie ze mną najmniejszych szans - stwierdził po chwili. - Dam radę wam obu!
Alexander uśmiechnął się - tym razem nie potrafił ukryć powagi. Yuri zrobił dokładnie to, czego oczekiwali. Chłopak jeszcze nie spodziewał się, jak marne szanse ma w tym pojedynku. Nawet ze swoim niszczycielskim żywiołem nie da rady pokonać współpracujących Alexa i Sana.
- Jesteśmy gotowi - odparł blondyn, podchodząc bliżej do białowłosego. - Daj znać, a zaczniemy.
Alexander przełknął ślinę. Czy naprawdę da radę wyjść bez szwanku z tego pojedynku? Ufał sanowi, to oczywiście, ale mniej wierzył w swoje umiejętności. Tak wiele rzeczy mogło pójść nie po jego myśli!
- Pokażcie, na co was stać! - zawołał, a chwilę później zaczął biec w kierunku białowłosego. Może jednak nie jest aż tak głupi.
Alex, podobnie jak na treningach, które przeprowadził wraz z Sanem, zgrabnie odskoczył. Wyjątkowo bez większego problemu wylądowywał nawet nie tracąc równowagi. Yuri dalej nacierał, starając się zmniejszyć zachowywany przez białowłosego dystans. Alexander nie miał zamiaru zbliżać się do przeciwnika. Próbował odwrócić jego uwagę, aby San mógł zakończyć tę bezsensowną walkę.
Sytuacja obrała nieprzyjemny kierunek, kiedy najwyraźniej już poirytowany biernością Alexa Yuri zaczął używać kwasu do zmniejszenia dystansu. Białowłosy poczuł, jak jego serce zaczyna bić szybciej, kiedy ledwo uniknął wycelowanego w jego głowę pocisku.
- Co to miało być?! - wysapał, odskakując do tyłu. Tym razem gorzej wylądował, ledwo utrzymując się w pionie. Nie miał dużo czasu, aby czekać na odpowiedź. Yuri pragnął jak najlepiej skorzystać z okazji. Nie przerywał ataków. Alexander cieszył się w duchu, że naprawdę przykładał się do treningów Sana - teraz był w stanie omijać ataki przeciwnika. Okazały się jednak one znacznie wolniejsze od pocisków blondyna, którymi ciężko było nie dostać.
Alex wyszukał wzrokiem Sana. Miał szczerą nadzieję, że jego towarzysz szybko zakończy tę gonitwę. Ten jednak, dał mu naglący gest ręką. Białowłosy średnio zrozumiał, czego blondyn właściwie od niego oczekuje. Przeklął więc w myślach, kolejny raz umykając przed atakiem. Musiał stworzyć okazję dla Sana. Wystarczy, że blondyn dotknie Rosjanina i pozamiatane, zwycięstwo mają zagwarantowane. Białowłosy postanowił więc przejść do ofensywy - tak szybko, jak tylko potrafił, stworzył kulę z lodu, którą nie myśląc zbyt wiele, rzucił w stronę Yuriego. Oczy przeciwnika zabłyszczały z podekscytowania na jej widok. Oczywiście, szybko poradził sobie z pociskiem - kruchy lód stopił za pomocą kwasu. Alexander szybko jednak nie odpuścił. Kontynuował natarcie. Kreowanie owych kul nie okazało się na szczęście tak męczące, jak białowłosy początkowo sądził. Czyżby treningi naprawdę mu pomogły?
Alexander nie przestawał. Pociski, nawet te najmniejsze, musiały denerwować Yuriego, na którego twarzy powoli pojawiała się irytacja. Przez ataki białowłosego nie mógł skupić się na własnej ofensywie.
- Możesz przestać?! - prychnął po chwili, będąc na skraju spokoju.
Alex uśmiechnął się wrednie i kontynuował natarcie. Niby przypadkiem kilka z kul zrzucał na ziemię. Te rozbijały się na mniejsze odłamki. Potrzaskane kawałki lodu bez ładu rozłożyły się na podłodze. Teraz Alexander musiał tylko zwabić w tamto miejsce Yuriego. Przy odrobinie szczęścia, Rosjanin poślizgnie się, a wtedy San zakończy walkę.
Niestety, nie mogło być tak łatwo. Alexander bał się nagle zmienić kierunek walki. Musiał jednak zaryzykować. Wymienił spojrzenie ze stojącym w pobliżu blondynem. Raz się żyje.
Tak szybko, jak tylko potrafił, rzucił większą kulką prosto w twarz Yuriego. Uczeń stopił ją podobnie jak wcześniejsze. Zdziwił się jednak, kiedy zobaczył Alexandra, który przemknął obok niego, jednocześnie kierując w stronę Rosjanina kolejny atak. Białowłosy odwrócił się w jego stronę, parując kolejne natarcie wystrzelonego w jego stronę kwasu. Zaczął się cofać, kątem oka spoglądając, jak blisko znajduje się od pułapki.
Choć pojedynek trwał dosłownie kilkanaście sekund, Alex miał wrażenie, że walczy z Yurim od wieków. Poczuł więc ulgę, kiedy zobaczył, jak uczeń traci równowagę i z głuchym hukiem upadł na ziemię. W ostatniej chwili rzucił w stronę Alexandra kolejny kwasowy pocisk. Mniejszy chłopak ledwo umknął, przypalił jednak końcówki włosów, na co przeklął głośno. Jak on to teraz wyczesze?!
Nim Yuri zdążył podnieść się z podłogi, poszedł do niego San.
San?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz