wtorek, 27 lipca 2021

Od Alexandra cd. Sana

Ledwo zszedł z ringu - mógł być jedynie wdzięcznie Sanowi, że nie potraktował go tak, jak poprzedników. Oczywiście nie obyło się bez siniaków, inaczej wyglądałoby to dosyć podejrzanie. Alexander usiadł na ławce, łapiąc głęboki wdech. Właściwie cieszył się, że nie musi już walczyć. Był nawet wdzięczny drugiemu chłopakowi, że ten mocno go nie poturbował. Dzięki temu Alex miał wolne do końca turnieju i nie skończył połamany!
Zaczął się kolejny pojedynek. Ku zdziwieniu Alexandra, San po raz kolejny stanął na ringu. Dodatkowo - jego przeciwnikiem był nie kto inny, jak sam Yuri. Rudowłosy czuł, że zapowiada się naprawdę dobra walka. Dosyć dobrze znał możliwości obu młodzieńców. Ruska właściwie można było uznać za utalentowanego. Niestety, w starciu z Sanem i tak jego szanse Alex uznawał za nikłe. 
Sparing trwał dobrą chwilę. Yuri za wszelką cenę, walecznie, próbował powalić Sana na ziemię. Nie mógł się nawet zbliżyć! Zaliczył nawet cios poniżej pasa, który jednocześnie wykluczył go z dalszego pojedynku. 
Wraz z końcem walki, Alex zajął miejsce na ławce dla przegranych. Szczerze, pomimo tego, że ciągle odczuwał nieprzyjemny ból, który powodowały siniaki, wyglądał na najmniej poszkodowanego. Część pokonanych została owinięta bandażami, obłożona lodem czy leżała nieprzytomna w kącie sali. Innym też brakowało zębów.
Ostatecznie i Yuri dołączył do grona przegranych. Przysiadł się obok Alexandra. Wyglądał nie najlepiej. Kątem oka spojrzał na rudowłosego.
- Też walczyłeś z Sa-samuelem! - Alex doskonale wiedział, że chłopak chciał powiedzieć "Z Sanem". - Jakim cudem nic ci nie jest? 
- Po prostu jestem wytrzymały - odparł, wzruszając ramionami. Wypraszał to sobie - gdyby nie tłum nieznajomych, pokazałby Yuriemu wszystkie swoje siniaki. 
Rusek zaczął mruczeć coś pod nosem. Tylko przez chwilę wydawał się być zły. Sekundę później się rozpromienił.
- Mam nadzieję, że Samuel jutro wygra!
- Jutro? - Alexander uniósł brwi. 
- Nie wiesz, jak działa ten turniej? - zapytał z wyrzutem Yuri. W jego głosie Alex dosłyszał nutę kpiny, ale zignorował to. To nie czas na kłótnie. - Finały będą dopiero na następny dzień. 
- Niegłupie - przytaknął rudowłosy. San zdecydowanie musi być zmęczony. Na pewno dodatkowy czas na odpoczynek i przemyślenie nowych taktyk mu się przyda. Chłopak właściwie ma realne szanse na wygraną. 
Yuri w końcu odszedł bez pożegnania. Poczuł się lepiej i odłączył do swoich nowych przyjaciół, którym zaczął zaliż się na swoje obrażenia. Część z jego znajomych nie wyglądała lepiej. Pewnie chociaż jeden z nich napotkał na swojej drodze Sana. 
Mówiąc o nim - Alexander widział, jak chłopak zmierza w jego kierunku. Był to nawet dobry moment na rozpoczęcie rozmowy. Rozmowa po pojedynku nie wyglądałaby podejrzanie, a stanowiłaby idealny punkt zaczepienia. W końcu musieli się poznać. Od dawna Alex chciał z nim porozmawiać. Musieli omówić wszystko, co spotkało ich do tej pory. 
Nim San jednak zdążył podejść, zatrzymał go rosły mężczyzna i powitał niespodziewanym uderzeniem w policzek. Następnie zaś zaczął na niego krzyczeć. Alexander skrzywił się na ten widok. Domyślił, się że młodzieniec najpewniej rozmawia ze swoim mentorem. Zdawało się, że nie trafił najlepiej. Alex do tej pory miał wrażenie, że to jego nauczyciel był okropny. Mylił się. San zdecydowanie miał gorzej.
Po dłuższej chwili chłopak w końcu dał radę uwolnić się od mentora. Po rozmowie z nim wydawał się być jeszcze bardziej wycieńczony. Skóra na policzku chłopaka dalej czerwieniła się od uderzenia. 
- To był dobry pojedynek. - Alexander podjął rozmowę. Doskonale wiedział, że zabrzmiało to bardzo niezręcznie, ale nie miał innego pomysłu. 
- Mhm - przytaknął San. Zdawało się, że ich rozmowie przysłuchują się zgromadzeni wokoło kandydaci. Czy odzywanie się do Samuela jest uznawane aż tak dziwne? Najwyraźniej tak. 
- Podobał mi się sposób, w jaki odebrałeś mi kij - powiedział Alex, przypominając sobie poszczególne momenty z walki. - Musisz mi kiedyś pokazać, jak to się robi. 
Alexander mógł przysiąść, że słyszał, jak reszta kandydatów wydaje z siebie zaskoczone dźwięki. Zaproszenie Samuela do wspólnego treningu najpewniej zdawało im się być nierealne. Nikt o zdrowych zmysłach nie miałby tyle odwagi. Nikt, oprócz Alexa, który już niejednokrotnie ćwiczył z Sanem. Chłopak chciał wykorzystać okazję, aby w końcu porozmawiać na osobności. Ich misja trwała już dłuższy czas, ale dalej nic nie osiągnęli. Musiało się to zmienić - powinni wziąć sprawy w swoje ręce, bo na Yuriego nie było, co liczyć. 
Ostatecznie umówili się na trening dzisiejszego wieczoru. San dodał wzmiankę typu "będzie na czym poćwiczyć przed finałami", ale Alexander puścili to mimo uszu.
Nim się obejrzał, został złapany od tyłu przez Elise. 
- Zgłupiałeś?! Mało ci walk z Samuelem?! Chcesz zgiąć?!
- Skoro żyję do tej pory, raczej nie będzie gorzej - mruknąłem, uwalniając się z uścisku. - Chcę się tylko nauczyć nowych ruchów.
- Mogłeś poprosić o to kogokolwiek, mentora czy nawet mnie - upierała się z wyrzutem. - Idę na ten trening z tobą!
Słysząc to, Alexander poczuł, jak usuwa mu się grunt pod nogami. Cały plan polegał na tym, aby bez podejrzeń porozmawiać z Sanem, ale dziewczyna pokrzyżowała wszystko.
- Nie sądzę, że byłoby to konieczne.
- Nawet go nie znasz! A, co jeśli chciałby zemsty? Widziałeś, jak potraktował wszystkich innych przeciwników! Ty wyszedłeś prawie bez szwanku! Może teraz Samuel chce skorzystać z okazji i dokończyć to, co zaczął? 
Alex otworzył usta, aby coś powiedzieć, ale nic nie przechodziło mu przez gardło. Oni wszyscy naprawdę boją się Sana! 
- Rób, co chcesz - westchnął w końcu. Nie miał siły się z nią kłócić. Jeszcze znajdzie się inna okazja, by porozmawiać z Sanem. 
***
Nastał wieczór. Zgodnie z obietnicą Alexander stawił się na sali treningowej. Elise oczywiście poszła z nim. Szła za nim, rzucając wrogie spojrzenia w kierunku każdego, kto ich mijał. Alex zaczął się nawet zastanawiać, czy dziewczyna przypadkiem nie przesadza. 
San czekał już oparty o jedną ze ścian przestronnej ściany. Okazało się, że nie był tutaj jedyną osobą. Trening ten wzbudził niezdrową fascynację. Nadało to dziwnej niezręczności. Wystarczyło jednak jedno spojrzenie Samuela, aby wszyscy odwrócili wzrok i chociaż zaczęli udawać, że ćwiczą. 
Alexander podszedł do Sana, ignorując podążającą za nim Elise. Dziewczyna niemal emanowała aura wrogości. 
- Cieszę się, że przyszedłeś. - Alex uśmiechnął się najserdeczniej, jak tylko potrafił. Aż sam nie wierzył, że tak potrafi. - Więc od czego zaczynamy? 

San?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz