czwartek, 14 lipca 2022

Od Alexandra cd. Sana

Alexander z niemałym skupieniem przyglądał się walce Sana. Sam był zaskoczony tym, co chłopak zrobił. Szybko porzucił broń i wykorzystując efekt zaskoczenia, zaszedł przeciwnika od tyłu. Naciągnął trochę zasady, ale wykonał zlecone zadanie. 
Sposób, w jaki Samuel wykonał polecenie, wzbudził niemałe zainteresowanie innych. Posypały się gratulacje i słowa podziwu. Najbardziej zachwycona wydawała się być Elise. Wyjątkowo nie uległo to uwadze Alexa, któremu tym razem udało się dojrzeć rumieniec na jej policzkach. Dziewczyna szeptała coś do stojącego obok Yohana. Alexander nie był jednak w stanie usłyszeć, o czym rozmawiają. Dalej siedział na ziemi i uznał, ze głupio by to wyglądało, gdyby nagle wstał i przyłączył się do nich wyłącznie, aby usłyszeć rozmowę na temat Sana. No i po prostu nie miał ochoty rozmawiać z Elise. Postanowił więc zostać na swoim miejscu, dopóki nie zostanie wywołany do spróbowania walki inną bronią.
Usiadł wygodniej i zaczął obserwować nieporadnie wymachującego włócznią nieszczęśnika, który był następny w kolejce. San zszedł ze środka i na chwilę zatrzymał się przy Alexandrze.
- Dobra robota - wyszeptał ukradkiem, aby tylko Alex dał radę to usłyszeć. Pokazał również kciuk w górę, na którego widok rudowłosy uśmiechnął się. Nie podjął jednak dalszej rozmowy - czuł na sobie wzrok Elise. Wolał nie wzbudzać niepotrzebnego zainteresowania kolejny raz. Porozmawia z Sanem po ćwiczeniach. 
Pierwszy dzień spotkania z łowcami powoli dobiegł końca. Alexander był naprawdę zmęczony. Zbyt wiele wysiłku włożył, aby się nie zdradził. Wyjątkowo starał się nie wzbudzać podejrzeń. Już prawie narobił sobie problemów, kiedy miecz wyślizgnął mu się z dłoni. Na samą myśl o tym wydarzeniu, rudowłosego przeszły dreszcze. Gdyby został tam sam, bez Sana, na pewno by spanikował i nie wiedział, co zrobić dalej. 
- Poczekajcie jeszcze chwilę! - Przewodniczący spotkaniem łowca pośpiesznie zatrzymał wychodzących kandydatów. - Z okazji przybycia gości, dzisiaj wieczorem na sali treningowej zostanie zorganizowane małe przyjęcie. Zapraszamy wszystkich zainteresowanych dobrą zabawą!
Na początku Alexander pomyślał, że pójście tam to jedna wielka głupota. W żaden sposób nie chciał się integrować z łowcami. Spędza z nimi i tak za dużo czasu. 
Z drugiej strony przypomniał sobie, że jest tutaj zamknięty już od dłuższego czasu. Dreszcz emocji nie odstępował go może na krok w związku z niebezpieczną misją, ale tak naprawdę brakowało mu wyjść ze znajomymi. Może pojawienie się na przyjęciu choć przez chwilę nie byłoby wcale takie złe? 
Przewodniczący podał więcej szczegółowych informacji o organizowanej zabawie, po których przekazaniu nakazał powrócić kandydatom do pokoi, aby odpoczęli. Alex nie protestował. Po drodze do sypialni zahaczył jednak o łazienkę, gdzie w spokoju zapalił. 
Dawno tego nie robił. Z dnia na dzień miał coraz mniej czasu, aby myśleć o swoim małym uzależnieniu. No i większości miejsc nie można było palić. W łazience, w której teraz się znajdował, oczywiście również widniał zakaz, ale Alexander, nauczony doświadczeniem, idealnie omijał czujniki dymu. 
Wrócił do pokoju, słuchając podekscytowanych rozmów na temat nadchodzącego przyjęcia. Wszyscy, których mijał, niemal nie mogli ustać w miejscu. Alex wcale im się nie dziwił. To pierwszy raz od dłuższego czasu, kiedy nadarzyła się okazja, aby odpocząć od ciężkich treningów i porozmawiać z nowymi znajomymi na neutralnym gruncie. 
- Sasha! Sasha! - Rudowłosy usłyszał nagłe wołanie. Odwrócił się, aby ujrzeć biegnącą w jego kierunku Elise. Uśmiech momentalnie znikł mu z twarzy. 
- O co chodzi? - zapytał, zwalniając kroku. 
- Wiesz może... - zaczęła niepewnie, a na jej policzkach pojawiły się rumieńce. - Czy Samuel pojawi się dzisiaj na przyjęciu? 
- Nie mam pojęcia. Skąd mógłbym to wiedzieć? - odparł Alexander ze wzruszeniem ramion. - Nie widziałem go od końca treningu. Najlepiej będzie, jeśli sama go poszukasz i o to zapytasz. 
Elise odwróciła wzrok. Nie mówiąc nic więcej, odwróciła się i odeszła w przeciwnym kierunku. Alex przez chwilę patrzył, jak się oddala, ale niespecjalnie obchodziła go reakcja dziewczyny. Po raz kolejny wzruszył ramionami i skierował się w stronę swojego pokoju. 
Nie okłamał dziewczyny, mówiąc, że nie ma pojęcia, czy Samuel pojawi się na zabawie. Naprawdę tego nie wiedział. San nie wydaje się być osobą, która lubi takie przedsięwzięcia. Z drugiej strony chłopak często zaskakuje. Może i tym razem postawi na niespodziankę, choć Alexander szczerze w to wątpił. 
Współlokatorzy rudowłosego niemal nie mogli usiedzieć na swoich miejscach. Kręcili się, przepychali i toczyli głośne rozmowy na temat zbliżającego się przyjęcia, co trochę irytowało zmęczonego Alexandra. Ten chciał jedynie schować się pod kołdrą i iść spać chociaż na krótko. O swoim planie szybko poinformował resztę chłopaków, dając im do zrozumienia, że mają się zamknąć. 
Po niedługiej drzemce Alex czuł się zdecydowanie bardziej wymięty życiem, niż przed tym, jak położył się spać. Jego współlokatorzy byli już przebrani, gotowi do wyjścia na przyjęcie. Rudowłosy kazał im nie czekać na siebie, obiecując, że dołączy później. 
Wziął szybką kąpiel, przebrał się i kolejny raz ukradkiem zapalił w łazience, zręcznie omijając czujnik. Gotowy na przyjęcie, wyszedł z łazienki i pustym korytarzem udał się w stronę sali treningowej. Już z daleka był w stanie usłyszeć głośną muzykę. Wręcz czuł wibracje powodowane basem głośników. 
Alexander niepewnie zajrzał na salę. Znajdowało się tam naprawdę dużo osób. Większość kręciła się w rytm muzyki, inni podpierali ściany w nadziei, że ktoś poprosi ich do tańca. 
W pomieszczeniu, oprócz ludzi, znajdowały się zapełnione przekąskami i napojami stoły. To właśnie do jednego z nich podszedł Alexander. W międzyczasie spoglądał na wiszące wszędzie balony i serpentyny. Zastanawiał się, komu właściwie chciałoby się włożyć tyle wysiłku w ozdobienie tak wielkiej sali. Jemu na pewno nie.
Wziął do ręki jeden z wolnych kubeczków i nalał sobie łyżkę ponczu. Mocny smak rozgrzał jego przełyk. Alexander wyczuł nawet już trochę zapomniany, subtelny smak alkoholu. Nawet zdziwił się, że łowcy się na to zgodzili. 
Z drugiej strony Alex przypomniał sobie, że nie jest na żadnym obozie, ani wycieczce szkolnej. Większość osób na pewno już dawno osiągnęła dorosłość! Kto miałby zabronić im pić?
Wtedy w tłumie osób dostrzegł Elise. Ubrana była w prostą, ale elegancką sukienkę. Włosy miała rozpuszczone. Zrobiła sobie nawet wieczorowy makijaż - brokat na jej oczach lśnił z daleka. Alexander przez chwilę patrzył się w jej kierunku. Ewidentnie kogoś szukała. Rudowłosy wiedział, że pewnie miała zamiar odnaleźć Sana. 
Wtedy też dziewczyna zobaczyła opierającego się o stół Alexa. Podbiegła do niego, przepychając się przez tłum ludzi. 
- Sasha! Przyszedłeś! - zawołała na przywitanie. - Jak wyglądam? - mówiąc to, zakręciła się w miejscu, tak, aby sukienka zafalowała. 
- Wspaniale - odparł bez większych emocji Alexander. - Ładny makijaż. 
Dziewczyna uśmiechnęła się promieniście. Miała zamiar coś powiedzieć, ale przerwał jej Yuri, który nagle podbiegł do stolika z ponczem. Nalał sobie pełen kubeczek i wypił go duszkiem. Następnie napełnił go ponownie i ruszył dalej w tan. 
W tamtym momencie Alexander wpadł na nowy plan. Obrał sobie cel na dzisiejszy wieczór. Chciał sprawdzić, jak dużo potrafi wypić Yuri, dopóki nie osiągnie swojego limitu. Przynajmniej będzie ciekawie.

San?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz